czwartek, 24 kwietnia 2014

Czwartek,

Doszedłem do wniosku, że gdybym miał pieniądze, to chciałbym żyć w świecie jak z teledysków do utworów indie, bez blingu, swagu czy innych badziewi, tylko pić kawę, palić fajki,  siedzieć nad morzem i nie robić nic co ma więcej znaczenia albo grać na gitarze w jakiś niezależnych klubach wieczorowych dla studentów czy coś. Nie martwiąc się o codzienność.

Nie poszedłem dzisiaj do pracy, bo miałem umówione spotkanie u lekarza, nic ciekawego, ale stwierdziłem, że jutro również nie pójdę, pojadę nad morze. I kupię gitarę, brakuje mi tego, ostatnią musiałem sprzedać za połowę ceny bo byłem w długach. Życie nie jest kolorowe ostatnimi czasy, chociaż teoretycznie niczego mi nie brakuje, mimo to się niepokoję, o zdrowie, o przyszłość i takie tam. Potrzebuję wakacji, żeby docenić życie, stąd decyzja o morzu jutro. Mieszkam w Walii, Cardiff dokładnie, więc do morza mam relatywnie blisko. Miło.

Brakuje mi trochę ludzi, mam niewielu znajomych w ogóle, większość kontaktów się urwało gdy opuściłem kraj, tutaj znam tylko ludzi z którymi pracuję bądź mieszkam, nie są to ludzie mojego pokroju niestety i ciężko nawiązywać w ten sposób znajomości. Jakoś sobie poradzę, muszę. Nie mówiąc już nawet o seksie, pożegnałem go kilkanaście miesięcy temu. Nie jestem z tego dumny, ale, czy go potrzebuje ? Nie do końca, da radę bez niego żyć, ale stanowiłoby to bardzo miły dodatek do nudnego życia. Szkoda.

A tego słucham teraz "on repeat"
Pozdrawiam,

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Witam,

Zaczynam pisać tego bloga z pobudek czysto egoistycznych i raczej tak też zamierzam go prowadzić, jeśli ktoś jednak będzie go czytał to szczerze pozdrawiam i życzę miłej lektury.

Mniej ważną rzeczą jest to jak się nazywam, ważniejszą już to iż minęło 19 wiosen w moim życiu i w ciągu tego czas nie osiągnąłem absolutnie nic godnego uwagi, poza być może wyjazdem do Walii w której obecnie przebywam, więc z góry przepraszam jeśli ten blog będzie czyś w rodzaju "Polak na Obczyźnie", choć nie mam takiego zamiaru oczywiście. Natomiast od czasu do czasu chciałbym zamieścić tutaj swoje zdjęcia lub próbki muzyki której słucham lub czasami tworzę.

Jak można na wstępie zauważyć zasób mojego słownictwa jest ubogi, nie przeczytałem żadnej książki od paru miesięcy i oto są tego efekty. Będę opisywał tutaj sytuacje z codzienności jednak nie jest w moim stylu zamieszać każdy malutki detal z mojego życia, nie uważam, żeby było to coś ciekawego a z racji tego, że żaden ze mnie humanista ciężko byłoby mi to znośnie ubrać w słowa.

To byłoby tyle w ramach wstępu. Właśnie minęły nas Święta Wielkanocne, miło. Z racje tego, że przebywam tutaj sam, Święta też spędziłem samotnie i w pracy, nie jest mi z tego powodu niesamowicie smutno, jednak jestem religijną osobą, a przynajmniej chciałbym, żeby ktokolwiek tak mnie postrzegał, więc trochę mi przykro, że czas zadumy i odnowy przepłynął mi przez palce, no cóż, zdarza się. Wracając do codzienności. Palę. Nie jestem z tego dumny, to kolejny nałóg którego mi do szczęścia nie potrzeba, zauważyłem, że jestem w stanie spalić ponad półtorej paczki dziennie, co przy obecnych cenach papierosów stawia mnie w bardzo niekomfortowej sytuacji i myślę na pół-poważnie o "rzuceniu".

Wyszedłem "na miasto" w sobotę, znowu, oczywiście pod wpływem alkoholu okłamywałem ludzi, ze mam raka. Kiedyś się to na mnie odbije, niezbyt to mądre ani do niczego nie prowadzi. Nienawidzę tego, że należę już do pokolenia, które myśli, że wszystko będzie miało podane na tacy i nie ważne co w życiu zrobi i tak osiągnie sukces a do tego jeszcze CI którzy najbardziej się wyróżniają, szczególnie w zły sposób są wzorami do naśladowania, boli mnie to, że nastolatkowie wymyślają sobie niezliczone choroby psychiczne tylko po to, żeby jakkolwiek ułatwić sobie wymawianie się z interakcji społecznych lub z podejmowania decyzji. Przykre. Bardzo. Taką mamy rzeczywistość i żyć z tym musimy.


Pozdrawiam,